Jonasz Waśko, nasz Pielęgniarz, uratował tonące dziecko

Jonasz Waśko, pielęgniarz z 14-letnim stażem, pochodzi z Nowego Sącza, stanowi najlepszy filar Pielęgniarstwa Anestezjologicznego w naszym Szpitalu.

Jonasz wracał z pracy. Hulajnogą wzdłuż Wisły. Przy stopniu Dąbie zauważył szamotaninę w rzece. Zorientował się, że mężczyzna próbuje ratować dziecko. Jonasz, który spieszył się po córkę do szkoły, rzucił hulajnogę, skoczył do wody, pomógł (jak okaże się później policjantowi, który także był w pobliżu prywatnie) wyciągnąć z rzeki nieprzytomnego chłopca.  Jonasz zaczął go reanimować już w wodzie, nie przestawał aż przyjechała straż pożarna, karetka. Dziecko żyje, niestety nie ominęła go długa hospitalizacja w USD w Prokocimiu, respirator, ciężki stan itd. Ale wyszedł z tego. Oczywiście, jak pewnie domyślacie się, Jonasz Waśko śledził losy chłopca, którego uratował.

Gdy Jonasz podjechał pod szkołę, tam już była jego żona Joanna.

– Jak Ty wyglądasz, co się stało? – dopytywała męża, który zjawił się pod szkołę w mokrej koszulce, spodniach, z których ściekała woda. Była oszołomiona jego wyglądem.

– A wiesz reanimowałem dziecko, trzeba było pomóc – uciął i przywitał się z córką.

To się stało 11 maja!!! Pytanie jest słuszne, dlaczego piszę dopiero teraz? Dotarły podziękowania od komendanta wojewódzkiej straży pożarnej dopiero w tym tygodniu, a Jonasz to nie tylko dobry człowiek, bohater, ale też niezwykle skromny!

I to nie pierwsza akcja, gdy Jonasz pojawia się tam, gdzie jest potrzebna jego fachowa pomoc i dobre serce. Kilka lat temu podczas festiwalu im. Kiepury w Krynicy Jonasz Waśko pomógł kobiecie, która… w trakcie koncertu zaczęła nagle rodzić.

Człowiek do zadań specjalnych. Pielęgniarz anestezjologiczny i ratownik w jednej osobie.  Zawodowo zajmuje się również szkoleniem innych medyków. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dzieci- Leona i Róży W wolnym czasie miłośnik podróży, sportu i fan Formuły 1. Dobry humor i nieszablonowość to cały Jonasz Waśko.